Jest godzina 20 dookoła już zapadła noc. Siedzę właśnie koło stacji JR, nieopodal sklepu o wdzięcznej nazwie “Coco”. Usadowiłem się na uboczu – siedzę na ziemi i nie chcę wzbudzać niezdrowej sensacji wśród nielicznych japończyków, którzy o tej porze wracają do domu. Podejżewam, że i tak mnie nikt nie widzi bo wypierają ten obraz ze świadomości (gajdzin… z laptopem.. w nocy… siedzi na ziemi koło koszy na śmieci…? niemożliwe) jednak lepiej uważać…
Powodem, dla którego siedzę tu w nocy, na zimnie, gdy dookoła hula wiatr jest rzecz banalna – znalazłem tu żyłę złota – hot spot (czyli dostęp do sieci bezprzewodowej). Część dzisiejszego dnia spędziliśmy z Łukaszem spacerując po mieście. Wybraliśmy się na tzw. polowanie na internet, czyli szukanie darmowych / niezabezpieczonych sieci. Bez większego skutku przeczesaliśmy centrum. Wracając już samemu do mieszkania postanowiłem spróbować jeszcze raz, tyle że o wiele bliżej… No i cud się zdażył. Kto by podejrzewał, że niedaleko naszego akademika, przy stacji na której nie zatrzymują się nawet ekspresy znajdzie się taki skarb.
Dookoła jest klika wysokich bloków mieszkalnych – stąd też nasilenie sieci. Moja karta wifi wykrywa 8 punktów dostępowych – w tym 3 niezabezpieczone czyli to na czym nam najbardziej zależy. Jestem lekko zaszokowany parametrami – sieć do której się podpiąłem pozwala mi ściągać pliki z prędkością 600 KB/s (ma niby 11 Mbitów ale u mnie tylko 2 kreski), reszta to jakieś marne 5Mbit i 1Mbit – można powybrzydzać
Net w Japonii jest wszędzie tylko trzeba go wpierw znaleźć…
pit rozliczenie do kiedy…
Big In Japan » Hot! Hot! Hot spot…
depilacja laserowa warszawa…
Big In Japan » Hot! Hot! Hot spot…
szrot warszawa…
Big In Japan » Hot! Hot! Hot spot…
kowalski krzysztof auto myjnia kraków…
Big In Japan » Hot! Hot! Hot spot…